Nie raz w życiu zdarza się sytuacja, w której w lodówce mamy niemal tylko światło, a i szafki świecą pustkami. Na dodatek dołóżmy do tego, że jest niedziela niehandlowa lub po prostu dzień przed wypłatą. Załóżmy, że mamy jajka. To jest już małe zwycięstwo. A jak w domu są jajka, mąka to jesteśmy królami świata. Jajka i mąka to już omlet, a na omlety sposobów są tysiące. Podstawowy przepis to kilka jajek, kilka łyżek mąki, szczypta soli. Wszystko wymieszać i smażyć z obu stron. Dla wielbicieli dań na słodko, wystarczy dodatek dżemu, konfitury, miodu lub świeżych owoców w sezonie i danie gotowe. Pasuje na śniadanie, podwieczorek czy nawet kolację.
Jeżeli mamy warzywa: świeże, mrożone czy nawet puszkowe, to do omleta pasuje wszystko: cebula, pomidor, grzyby, fasolka, kukurydza. A jak nie mamy mąki, a została nam resztka chleba to dodajemy pokrojony chleb do jajek, zostawiamy na chwilę aż chleb rozmoknie, doprawiamy, czym lubimy i smażymy jak omleta. Najlepszy jest z sosem pomidorowym. Wystarczą pomidory z puszki i odrobina bazylii. W biedniejszej wersji zadowolimy się ketchupem.
Skoro już o resztkach chleba mowa, to ze starego, zeschniętego już lekko pieczywa możemy zrobić pyszną i sycącą zupę. Wystarczy podsmażyć lekko trochę cebuli i czosnku, dorzucić pokrojony w kostkę chleb, dodać soli i pieprzu, zalać wodą, podgotować chwilę aż zupa zgęstnieje. Na bogato, można wrzucić starty ser, a jak już nam się wyjątkowo poszczęściło to pokrojony w ćwiartki pomidor lub kukurydzę. A dla wielbicieli tej przyprawy – pyszny kminek.
Idealne połączenie to ziemniaki i jajka, bo jak już wspomniałam to składnik – klucz. Ziemniaki pokrojone w plastry połączone z jajkami i zasmażone jak omlet to coś w stylu włoskiej frittaty lub hiszpańskiej tortilli. Inna podstawa to makaron. Raczej mamy go, na co dzień w kuchennej szafce. Możemy połączyć z jajkiem i serem, z samymi pomidorami, z wędliną, z twarogiem, z owocami. Pamiętajmy, że najpopularniejsze światowe potrawy w tym carbonara, czy pizza to dania powstałe z biedy i braku składników. Może, zatem wynajdziemy jakiś ciekawy przepis pewnej niehandlowej niedzieli?